środa, 2 listopada 2011

Tubik

Spacerując pomiędzy alejkami i stoiskami tegorocznych targów motoryzacyjnych we Farnkfurcie mogłem się naoglądać wszelkiej maści wynalazków i dziwactw. Kosmiczne bolidy, przerysowane brzydactwa, ucieleśnienia pokręconych wizji projektantów rodem z 'Piątego elementu' Luca Bessona. Cała rzesza aut, których głównym celem miało być przyciągnięcie masy dziennikarskiej na włości swojej marki. Nagle, niczym rażona gromem z jasnego nieba, cała ta ekologicznie-futurystyczna papka chowa się. Chowa się z podkulonym ogonem, przed tym jedynym, tak wspaniale brzmiącym Tubikiem. Citroenem Tubikiem.
Nie wiem sam, czy to brzydkie, czy genialne...Zastanawiam się, kto to zaprojektował? Jakież żywioły nim targały?
A może właśnie taki był cel od samego początku powstawania Tubika? Wzbudzić uczucia, które ciężko zdefiniować. Sprawić, byśmy zastanowili się nad przyszłością motoryzacji (jak tak ma wyglądać przyszłość, to możemy być pewni, że będzie ciekawie).
Co wiemy o Tubiku (zakochałem się w tej nazwie)? Jest to auto z przeznaczeniem rodzinnym, potrafi przewieźć dziewięć osób a pełna dowolność w rozstawieniu foteli i kanapy daje nam całą gamę możliwości. Konstrukcja osadzona jest na 22-calowych felgach a nasz cudak ma 4 metry długości, 2 metry szerokości oraz 2,05 metra wysokości.
Wszelkie informacje, przekazywane nam przez komputer pokładowy, wyświetlają się na ogromnym ekranie. Wejście 'na pokład' odbywa się przez ogromne drzwi otwerane do góry.
Spalinowo-elektryczny silnik technologii PSA ma być ekologiczny i ekonomiczny, jedyne znane nam wartości liczbowe dotyczą...emisji (nuda), ta wynosi 100 g CO2/km.
Zobaczcie sami tego brz...nie brzydalem go nie nazwę. Przed Państwem Tubik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz