poniedziałek, 13 lutego 2012

Toyota oczyszczona, afera zmyślona.

Naukowcy z National Academy of Sciences potwierdzili wcześniejsze wyniki badań NHTSA (amerykańskiej rządowej Agencji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego), które oczyszczają Toyotę z zarzutów, jakie ciążyły na japońskim koncernie od kilku lat. Wszelkie zarzuty wobec Japończyków okazały się bezpodstawne. Niestety, marka straciła w czasie wyjaśniania sprawy miliony dolarów. Wizerunek Toyoty ucierpiał jeszcze bardziej, a tego nikt nie jest w stanie zwrócić.

Przykra dla Toyoty sprawa ujżała światło dzienne w 2009 roku, doniesienia mówiły o samochodach, które samoczynnie przyspieszają. Najgłośniej w mediach zrobiło się po wypadku z 28 sierpnia 2009, gdy pędzący z prędkością 160 km/h Lexus wypadł z kalifornijskiej autostrady. Zginęły cztery osoby a najwiekszą winą za tragedię obarczono auto, które rzekomo miało wadę fabryczną. Dla koncernu skończyło się to falą pozwów sądowych, oskarżeń ze strony mediów, a nawet wezwaniem przed Kongre USA w celu wyjaśnień.

Przez lata doszukiwano się przyczyn samoczynnego przyspieszania pojazdów. Od wadliwych pedałów, przez mordercze dywaniki o które miały blokować się pedały, po błąd w elektronice pojazdów. Ostatecznie uznano, że dywaniki mogły faktycznie blokować pedał, jednak były to znikome przypadki wynikające z zamontowania w modelach dywaników, które fabrycznie powinny być montowane w zupełnie innych modelach. Wiekszość przypadków samoistnego rozpędzania się pojazdów z koncernu Toyoty wynikała z masowej psychozy w jaką popadli, głównie amerykańscy klienci marki. Kierowcy podczas jazdy mylili pedał gazu z hamulcem.

"Decyzja NHTSA, by zamknąć postępowanie była uprawniona, gdyż NHTSA nie znalazła dowodów świadczących o tym, by systemy te były przyczyną samoczynnego przyspieszania aut" – ocenili naukowcy z NAS, rozwiewając w ten sposób wątpliwości co do problemów z elektroniką Toyoty.

Toyota została ostatecznie zwolniona z zarzutów. Niestety cały proces dochodzenia swoich praw kosztował koncern 16 mln dolarów kary, 8 milionów serwisowanych lub wycofanych z rynku samochodów oraz najbardziej bolesny, uszczerbek na wizerunku marki.

źródło: onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz