czwartek, 29 marca 2012

Historycznie: Pół wieku Octavii TS 1200

Na początku 1962 roku, równolegle z ulepszoną Felicią Super, ŠKODA zaprezentowała zmodyfikowaną, najostrzejszą odmianę wersji sedan, czyli Octavię TS. Wytwarzany w małych seriach TS (Touring Sport) otrzymał w miejsce silnika 1089 ccm, jednostkę 1221 ccm, odpowiadającą za dodatkowe określenie w nazwie modelu.




Prócz mocniejszego napędu, Octavię TS 1200 wyróżniała dźwignia zmiany biegów umieszczona w podłodze, pomiędzy zmodyfikowanymi fotelami. Z zewnątrz indywidualność odmiany Touring Sport ograniczała się do dyskretnych emblematów umieszczonych na pasie tylnym i przednich błotnikach.

Pozostałe różnice w stosunku do „zwykłych” Octavii – wyskalowany do 160km/h prędkościomierz oraz seryjnie montowane układ zmywacza szyby i dwutonowy sygnał dźwiękowy były podobnie powściągliwe. Silnik TS 1200 posiadał zwiększony stopień sprężania i był zasilany dwoma opadowymi gaźnikami Jikov.

Wzrost mocy z seryjnych 44 do 53KM wg normy DIN pozwalał na osiągnięcie prędkości 80km/h w wówczas zupełnie atrakcyjnym czasie 15 sekund.


Podobnie, jak wytwarzana od roku 1960 poprzedniczka, Octavia TS 1200 stała się prawdziwym hitem eksportowym i bardzo groźną sportową bronią tak w rękach kierowców fabrycznych jak i zagranicznych zawodników. Swój bojowy chrzest, w barwach teamu fabrycznego, przeszła na odcinkach Rajdu Monte Carlo 1962, więc jeszcze przed oficjalną premierą rynkową.

Po włączeniu odmiany do oferty marki, najwięcej egzemplarzy TS 1200 wysyłano do Szwecji i Norwegii, w mniejszych ilościach trafiały do odbiorców w RFN, Grecji, Bułgarii, Austrii, Francji, Holandii i Danii.

Octavię TS 1200 wytwarzano przez dwa pełne sezony: 1962 i 1963, w których zbudowano odpowiednio 504 i 794 egzemplarze, tego niezwykle poszukiwanego dziś przez kolekcjonerów, modelu. W roku 1964 – ostatnim w historii klasycznej Octavii sedan – zmontowano jeszcze 8 sztuk TS-ek. Łącznie od roku 1960 powstało 2273 sztuk modeli TS oraz TS 1200.

źródło: Skoda
Dla ŠKODA PR Portal opracował Tomasz Orlik, „Automobilista”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz